środa, 10 października 2012

KONIEC LATA A W CHAŁUPACH CISZA I SPOKÓJ.

Ostatnio długo nie pisałam, ale to dlatego, że byłam na na południu, na krótkich wakacjach. Teraz znowu wróciłam na Kaszuby i odwiedziłam Chałupy.


Co prawda plaży nudystów nie widziałam, ale za to port mnie zauroczył. Choć to był wrzesień to nikogo tam nie spotkałam. Tylko cisza, spokój i szum fal. Sam port, a może raczej przystań, jest taki malutki, wręcz niezauważalny, ale pełen uroku. A drewniany, huśtający się na wodzie pomost, mnie dostarczył strachu, a moim znajomym śmiechu.
 

Dawniej port rybacki, dziś miejscowość wypoczynkowa z pensjonatami, restauracjami i plażą. Chałupy są częścią Władysławowa i ulubionym miejscem dla surfistów . Dzięki katesurfowi niebo w Chałupach przysłaniają kolorowe latawce.
 

Przeczytałam całkiem niedawno, że w Chałupach odbył się ostatni na Kaszubach "sąd boży".  W 1836 r. pewna samotna wdowa po rybaku została posądzona o czary. Argumenty? Nigdy nie chodziła do kościoła, a na jej kominie siadały czarne kruki. Skazano ją na tzw." próbę wody", co oczywiście zakończyło się jej śmiercią. Stefan Żeromski poświęcił tej postaci jeden rozdział książki "Wiatr od morza".
















1 komentarz: