Choć śnieg za oknem i mróz, pogoda sprzyja kupowaniu choinki, a nie bazi i koszyków, to jednak przygotowania do Świąt Wielkanocnych trzeba zacząć. Koszyczek jest, baranek też, palma poświęcona, bazie stoją we flakonie. Jeszcze by tylko okna umyć, ale ten mróz jakoś nie zachęca do tej czynności...
Każdy region ma swoje zwyczaje i swoje potrawy. Zaciekawiło mnie więc jak się spędza te Święta na Kaszubach.
Kiedy byłam na targu w sobotę, przed Niedzielą Palmową, zdziwiła mnie bardzo ogromna ilość bazi. Wszyscy je sprzedawali. Okazało się, że tutejszym zwyczajem jest święcenie bazi, jako Palmę Wielkanocną, że właściwie jeszcze nie tak dawno, nie znano kolorowych Palm. Wierzono, że bazie mają magiczną moc. Dlatego umieszczano je w każdym zakątku domu. Chroniły one też przed chorobami i z tego powodu po poświęceniu zjadano jednego kotka bazi, a po spaleniu tej palemki popiół był doskonałym lekarstwem.
W Wielki Czwartek trzy razy dziennie słychać dzwięk klekotek, którymi zajmują się chłopcy.
Wielki Piątek był doskonałym dniem na przesadzanie kwiatów, krzewów, obcinanie drzewek.
Zwyczaj święcenia pokarmów jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie był znany na Kaszubach. Przyszedł z sąsiednich regionów.
Lany Poniedziałek też jest trochę inny na Kaszubach. Tutaj jest znany jako " dyngus zielony". Tego dnia smagano dziewczyny gałązkami jałowca i jest to zwyczaj wciąż bardzo popularny.
A co jedzą w Wielkanoc? Na kaszubskim stole pojawia się gotowana i wędzona szynka, salceson wątrobianka. Bardzo popularny jest żylic, czyli kaszubska wersja wieprzowej galarety z nóżek. Na świątecznym śniadaniu nie może zabraknąć prażniny, czyli jajecznicy na słoninie. Na obiad obowiązkowo czernina, czyli słodka zupa, którą się przygotowuje na bazie krwi z kaczki lub gęsi.
Cóż, pozostaje mi tylko życzyć Wam zdrowych i spokojnych Świąt, spędzonych w gronie rodzinnym, uśmiechu na twarzy, pogody ducha i choć trochę mokrego śmigusa dyngusa.
Cóż, pozostaje mi tylko życzyć Wam zdrowych i spokojnych Świąt, spędzonych w gronie rodzinnym, uśmiechu na twarzy, pogody ducha i choć trochę mokrego śmigusa dyngusa.