Za mną cztery tygodnie w Peru. Przede mną jeszcze trzy. Czas szybko mija, zbyt szybko. Wiem, że nie zdążę zobaczyć wszystkiego, tym bardziej, że teraz w planach mam wyjazdy poza Limę. To potężne miasto, o tak wielu twarzach, że trudno je wszystkie zliczyć.
Widziałam Miraflores, San Isidro i Barrancos, czyli Limę piękną, zadbaną, czystą, bezpieczną, w której na każdym kroku spotykałam obcokrajowców. Być tam, to jak być w Europie. Ale czy tego szukam? Nie.
Ta prawdziwa Lima jest gdzie indziej. Ta prawdziwa Lima jest brzydka, zaśmiecona, pełna kurzu, piasku, bez drzew ani trawy, krzykliwa, głośna, pełna ludzi, samochodów, muzyki, zapachu jedzenia przygotowanego na każdym rogu. Skoro jest taka brzydka, co w niej jest takiego, że mnie przyciąga jak magnes? Nie wiem i nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam odpowiedzieć na to pytanie. Na razie obserwuję, uczę się i robię zdjęcia.
Dziś chcę Wam pokazać moje ulubione zdjęcia z Peru.
Zdjęcia tak piękne, tak ciekawe, że chciałabym to wszystko osobiście zobaczyć....dziękuje.!
OdpowiedzUsuń